Jarosław Kaczyński potwierdza, że polskie służby posiadają Pegasusa
Prezes Prawa i Sprawiedliwości udzielił wywiadu dla tygodnika „Sieci”. Wicepremier odniósł się w nim do sprawy używania przez polskie służby służącego do inwigilacji izraelskiego oprogramowania Pegasus. Działające przy Uniwersytecie w Toronto laboratorium Citizen Lab potwierdziło, że narzędzie to miało być używane do szpiegowania mecenasa Romana Giertycha, prokurator Ewy Wrzosek oraz senatora KO Krzysztofa Brejzy – choć nie wskazało, kto w tych przypadkach jest odpowiedzialny za użycie tego złośliwego oprogramowania, podkreśliło, że jedynymi jego posiadaczami są rządowe służby.
Teraz Kaczyński wbrew temu, co mówili inni ważni politycy obozu władzy (np. wiceszef MON Wojciech Skurkiewicz, który utrzymywał, że system Pegasus nie jest na wyposażeniu polskich służb lub wiceminister sprawiedliwości Michał Woś, który stwierdził, że nie wie i nie ma wiedzy co to jest Pegasus), potwierdził, że Polska miała dostęp do tego oprogramowania.
Źle by było, gdyby polskie służby nie miały tego typu narzędzia.
– powiedział wicepremier, podkreślając, że „opowieści opozycji o użyciu Pegasusa w celach politycznych to całkowite bzdury” i „afera z niczego”, a Pegasus nie odgrywał żadnej roli w czasie kampanii wyborczej w 2019 roku. To właśnie wtedy oprogramowanie miało być użyte do bardzo intensywnej (33-krotnej) inwigilacji telefonu Krzysztofa Brejzy, który był wówczas szefem sztabu wyborczego KO. Obecny senator zwraca uwagę, że najprawdopodobniej za pomocą tego systemu z jego telefonu wykradziono i zmanipulowano SMS-y, które następnie TVP Info opublikowało w materiale wymierzonym w polityka. Prezes PiS, odnosząc się do tematu senatora Brejzy stwierdził, że „te wszystkie [jego] opowieści (...) są puste”.
Jarosław Kaczyński był również pytany o źródło sfinansowania zakupu oprogramowania. Jak ujawniła „Gazeta Wyborcza”, środki na jego zakup miały pochodzić z podległego Zbigniewowi Ziobrze Funduszu Sprawiedliwości, który docelowo miał służyć ofiarom przestępstw. Jak ustaliła gazeta, zakup systemu miał odbyć się w zakamuflowany sposób w 2017 roku, a w cały proces był bezpośrednio zaangażowany wspomniany już wiceminister sprawiedliwości Michał Woś.
W wywiadzie Kaczyński potwierdził, że zakup Pegasusa sfinansowano z Funduszu Sprawiedliwości, stwierdzając, że „to sprawa o charakterze technicznym, bez większego znaczenia”, a „pieniądze publiczne wydano na ważny cel publiczny, związany z walką z przestępczością, ochroną obywateli”.
Wicepremier ocenił, że nie ma żadnych powodów by powołać w tej sprawie komisję śledczą, bo żadnej sprawy Pegasusa, ani żadnej inwigilacji nie było. – Nie ma tu nic, żadnego faktu, poza histerią opozycji – ocenił. Kilka dni temu Paweł Kukiz napisał, że jego ugrupowanie ma gotowy wniosek w sprawie powołania takiej komisji, lecz miałaby ona badać okres od 2007 roku – a więc również czas rządów PO.