Kolejne rządy odradzają wizyty na Ukrainie. Jak na sytuację reagują światowi?
Sytuacja na linii NATO–Rosja jest coraz bardziej napięta, a z każdą godziną przybywa coraz więcej krajów, których władze odradzają podróże na Ukrainę i ewakuują personel dyplomatyczny z tego kraju. Jednak nie wszystkie rządy potępiają działania Władimira Putina.
Władze takich państw, jak: USA, Japonia, Korea Południowa, Holandia, Izrael, Norwegia, Wielka Brytania, Łotwa, Estonia czy Korea Południowa zaleciły swoim obywatelom opuszczenie Ukrainy, bądź rezygnację z planowanych tam w najbliższej przyszłości wizyt.
Dodatkowo obywatele tego ostatniego państwa mają zakaz podróżowania do naszych wschodnich sąsiadów. W przypadku Izraela rozpoczęto już procedurę ewakuacji rodzin dyplomatów pracujących na terenie Ukrainy. Natomiast Amerykanie – podobnie jak Brytyjczycy – już zaczęli wycofywanie swoich sił z kraju. W planach jest też odwołanie amerykańskich obserwatorów z Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE).
Na międzynarodowy alarm zareagowało także przedstawicielstwo MSZ Rosji, które także poradziło wszystkim rodakom opuszczenie sąsiedniego kraju.
Najnowsze dane wywiadowcze Stanów Zjednoczonych sugerują, że Władimir Putin może przypuścić atak w każdej chwili – jako możliwą datę rozpoczęcia działań wojennych, uważa się środę (16.02). Ostrzeżenia te po raz pierwszy padły podczas piątkowego (11.02) briefingu amerykańskiego doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego, Jake’a Sullivana. Pragnący pozostać anonimowymi amerykańscy urzędnicy zajmujący się zbieraniem danych wywiadowczych uważają, że informacje na temat konkretnej daty szturmu mogą być także częścią rosyjskiej akcji dezinformacyjnej. Jakie stanowisko w tej sprawie mają inne władze?
Unia Europejska
Na początku lutego przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel wyraził solidarność z Ukrainą, mówiąc: „Zagrożenie wobec Ukrainy jest zagrożeniem dla Europy”.
Francja
Prezydent Francji Emmanuel Macron – który po odejściu Merkel chce być postrzegany jako lider Europy w sprawach międzynarodowych – powiedział, że Rosja zapłaci wysoką cenę, jeśli zdecyduje się zaatakować Ukrainę. Po poniedziałkowej (07.02) wizycie francuskiego przywódcy na Kremlu, Macron powiedział, że porozumienie w celu uniknięcia wojny jest możliwe i władze Rosji mają prawo zgłaszać własne obawy dotyczące bezpieczeństwa. Strona rosyjska nie liczy jednak na znaczące zmiany po wizycie Francuza.
Jednakże Macron wyraził wcześniej gotowość swojego kraju do rozmieszczenia wojsk w Rumunii, aby służyły pod dowództwem NATO, co spotkało się aprobatą rządu w Bukareszcie.
Wielka Brytania
Rząd w Londynie wysłał broń przeciwpancerną na Ukrainę, choć wojsko brytyjskie rozpoczęło wycofywanie swoich sił z terytorium Ukrainy. Premier Boris Johnson zapewnia, że jest zagorzałym zwolennikiem Ukrainy, oskarżając jednocześnie Rosję o spiskowanie na rzecz obalenia ukraińskiego rządu.
Gdy na początku tego miesiąca Johnson spotkał się prezydentem Ukrainy, Wołodymyrem Zełeńskim w Kijowie, ostrzegł rosyjskich obywateli przed potencjalnymi ludzkimi stratami wojennymi.
Premier Wielkiej Brytanii na łamach „Times of London” opublikował tekst, w którym twierdzi, że w przypadku rosyjskiej inwazji uruchomi sankcje na „osoby i podmioty” powiązane z Federacją Rosyjską. Dodał także, że jest gotowy do wprowadzenia środków karnych, gdy tylko rosyjscy żołnierze wkroczą na Ukrainę, a ponadto rozważa rozmieszczenie myśliwców i okrętów wojennych w regionie, ale ma nadzieję, że dyplomacja przyniesie owoce.
W czwartek (10.02) minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Liz Truss przybyła do Moskwy na spotkanie ze swoim rosyjskim odpowiednikiem, Siergiejem Ławrowem. Truss podtrzymywała twarde stanowisko Johnsona.
Jednak zdaniem ekspertów status Londynu, będącego rajem dla rosyjskich oligarchów, może podważyć zdecydowane stanowisko brytyjskiego rządu wobec Rosji. Ponadto Johnson mierzy się w kraju z konsekwencjami imprez na Downing Street w czasie rygoru sanitarnego wprowadzonego w związku z pandemią i podobno z tego względu musiał przełożyć spotkanie z Putinem.
Niemcy
Kartą przetargową w rękach Putina w negocjacjach z Niemcami jest warty 11 mld euro rurociąg Nord Stream 2. Biden zapowiedział już, że w przypadku działań wojennych projekt zostanie anulowany. W tej sprawie wypowiedzieli się także członkowie Kongresu USA, którzy powiedzieli, że Scholz zapewnił ich prywatnie, że uruchomienie gazociągu nie dojdzie do skutku w przypadku agresji Rosji. Problem w tym, że Scholz nie wyraził publicznie aprobaty dla pomysłu Bidena, a sondaże pokazują, że większość Niemców chciałaby realizacji inwestycji.
Z tego względu rząd w Berlinie zwleka z dostarczaniem broni do stref konfliktu, a jedyną jak dotąd pomocą było zaoferowanie dostarczenia 5 tys. hełmów, co stało się tematem wielu memów internetowych. Mer Kijowa nazwał tę ofertę „absolutnym żartem”.
Konflikt z Rosją może poważnie odbić się na największej europejskiej gospodarce, której więzi handlowe i ekonomiczne w ostatnich latach znacząco zacieśniły się z gospodarką rosyjską. Możliwa inwazja będzie zatem pierwszym poważnym testem dla nowego kanclerza Niemiec Olafa Scholza, którego socjaldemokratyczna partia SPD opowiada za promowaniem stosunków rosyjsko-niemieckich.
Szefowa MSZ Niemiec Annalena Baerbock ostrzegła jednak, że rząd w Moskwie musi się liczyć z konsekwencjami swoich działań.
Finlandia
Ten skandynawski kraj ma drugą po Ukrainie najdłuższą granicę z Rosją, a oba narody mają za sobą trudną historię. Finowie w oczekiwaniu na otwarty konflikt już zwiększyli gotowość swojej armii.
Pułkownik Petteri Kajanmaa, szef wydziału wojennego fińskiego Uniwersytetu Obrony Narodowej, przemawiając w imieniu sił zbrojnych, powiedział, że niestabilność w regionie Morza Bałtyckiego wynika z nieprzewidywalności Rosji.
– Oni [Rosjanie – przyp. red.] jasno wyrazili swoje cele, ale nie wiemy, jakie działania są gotowi podjąć – powiedział niedawno.
Włochy
Włoski minister obrony powiedział w styczniu, że jego kraj dotrzyma zobowiązań NATO w kryzysie ukraińskim, podkreślając jednocześnie potrzebę jego pokojowego rozwiązania.
W tym samym czasie Putin odbył wideokonferencję z liderami włoskiego biznesu na temat wzmocnienia więzi gospodarczych.
Chorwacja
Pod koniec stycznia prezydent Zoran Milanović ostro oznajmił, że chorwackie siły zostaną wycofane z Ukrainy, jeśli „jeden z najbardziej skorumpowanych krajów na świecie” wejdzie w konflikt z Rosją.
– To wszystko dzieje się w rosyjskim przedpokoju – powiedział prezydent, dodając, że należy osiągnąć porozumienie, „które uwzględnia potrzeby Rosji w zakresie bezpieczeństwa”.
Za te słowa przeprosił chorwacki premier Andreja Plenkovicia, cytowany przez agencję Hina.
– Chcę przeprosić Ukrainę w imieniu chorwackiego rządu – oznajmił, zwracając uwagę, że rząd Ukrainy jako jeden z pierwszych uznał niepodległość Chorwacji po upadku Jugosławii.
Japonia
Rzecznik rządu Japonii zapowiedział jeszcze w styczniu, że władze w Tokio będą ściśle współpracować z Amerykanami w przypadku zbrojnego ataku Rosji. Wcześniej w tym tygodniu izba niższa japońskiego parlamentu przegłosowała rezolucję w tej sprawie.
"Głęboko zaniepokojona sytuacją, izba deklaruje, że jest zawsze po stronie Ukraińców, którzy mają nadzieję na stabilność w ich kraju i regionie. Zmiana status quo siłą przez jakiekolwiek państwo nigdy nie może być zaakceptowana" - czytamy w dokumencie.
Rumunia
Zdaniem prezydenta Klausa Iohannisa rząd rumuński jest gotowy do zwiększenia obecności wojsk NATO w jego kraju. W tej sprawie prowadzone są rozmowy z przedstawicielami Francji i USA.
– Ciągle powtarzam, że jesteśmy gotowi przyjąć zwiększoną obecność sojuszników na naszym terytorium – powiedział Iohannis. – Obecny kryzys po raz kolejny dowodzi, że [...] konsolidacja sojuszniczej obecności na wschodniej flance, w tym w naszym kraju, jest bardzo ważna– dodał.
Węgry
Rządy krajów europejskich, takich jak Holandia i Dania, wyraziły wsparcie dla Ukrainy obietnicami cyberbezpieczeństwa lub pomocy wojskowej. Jednak, jak donosi portal Europejska Prawda, przedstawicielstwo Węgier na forum Sojuszu Północnoatlantyckiego – pomimo trwającej na Ukrainie wojny – zgłosiło weto w sprawie przyjęcia Ukrainy do Centrum Doskonalenia Cyberobrony przy NATO.
Premier Węgier również spotkał się z Putinem w Moskwie, co w kraju zostało odebrane jako „zdrada”, natomiast sam przywódca określił wizytę mianem „misji pokojowej”. Putin z kolei nazwał Węgry „jednym z najważniejszych partnerów Rosji w Europie”, powołując się na ważną współpracę w dziedzinie energii jądrowej. Węgry są też dużym importerem gazu z Rosji, a podpisana w zeszłym roku umowa z Gazpromem na dostawy tego surowca na kolejne 15 lat pomija Ukrainę jako kraj tranzytowy.
Białoruś
Kraj ten jest bardzo bliskim sojusznikiem Rosji w Europie Środkowo-wschodniej, przy tym graniczy zarówno z Rosją, Ukrainą, jak i Polską. W tym tygodniu natomiast rozpoczęły się rosyjsko-białoruskie manewry wojskowe nazwane „Sojusznicza Stanowczość 2022”. Ćwiczenia odbywać się mają w celu „ochrony interesów Państwa Związkowego [Rosji i Białorusi – przyp. red.]”.
– Zostałem do tego zmuszony, ponieważ sytuacja na granicy z Ukrainą nie jest lepsza niż na granicy z Polską – powiedział Łukaszenka, odnosząc się do niedawnego kryzysu migracyjnego.
Manewry odbywają się na zachodniej granicy Białorusi i na południu kraju, przy granicy z Ukrainą. Na ten ruch zareagowała administracja Bidena, która ostrzegła, że rząd w Mińsku za pomoc w rosyjskiej inwazji spotka się z odpowiednimi reperkusjami.
Wcześniej autokrata zasygnalizował, że niedawna operacja wojsk Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym w Kazachstanie miała na celu demonstrację siły tego sojuszu. – Dlaczego my zajęliśmy lotnisko w Ałmatach, a Putin w Nur-Sułtanie? Bo przecież na piechotę nie przyszlibyśmy tam, to tysiące kilometrów. Przez noc omawialiśmy z Putinem ten problem i zaledwie kilka godzin po tym jak podjęliśmy decyzję, wylądowały tam nasze wojska. W Europie będzie prościej – przekonywał.
Chiny
Najpotężniejszym sojusznikiem Kremla na arenie międzynarodowej są jednak Chiny. Do tej pory spekulowało się, że Putin, na prośbę prezydenta Xi Jinpinga, wstrzyma się z inwazją do momentu zakończenia Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pekinie 20 lutego, aby nie antagonizować Państwa Środka. Prezydent Rosji udał się nawet na inaugurację sportowej imprezy, czego owocem było spotkanie polityków i wspólne oświadczenie obu mocarstw w sprawie tzw. gwarancji bezpieczeństwa. Długie obwieszczenie nie zawierało jednak słowa „Ukraina”. Obaj dyktatorzy mają ekspansjonistyczne zapędy.
Zdaniem „The Washington Post”, Chiny mogą skorzystać na rosyjskiej agresji zbrojnej, gdyż to odwróciłoby uwagę międzynarodowej opinii publicznej od kwestii łamania praw człowieka przez rząd Xi. Dodatkowo sankcje gospodarcze, jakie zostaną nałożone na Rosję, mogą stworzyć okazje biznesowe chińskim przedsiębiorstwom. Z drugiej strony Chiny są dużym importerem sprzętu wojskowego z Ukrainy, dlatego zdaniem ekspertów potencjalna inwazja nie leży w gestii władz ChRL.