Lech Wałęsa z zarzutami. Chodzi o sprawę TW „Bolka”
Cała sprawa dotyczy zeznań, które Lech Wałęsa złożył w 2016 roku w postępowaniu karnym ws. podrobienia na jego szkodę dokumentów operacyjnych Służby Bezpieczeństwa z lat 1970–1976. Były prezydent, przesłuchany wówczas w charakterze świadka, zaprzeczył, aby sporządzał i podpisywał dokumenty znajdujące się w teczkach tajnego współpracownika SB o pseudonimie „Bolek”. Chodzi o dokumenty znalezione w tzw. szafie Kiszczaka, szefa MSW PRL w latach 1981–1990, które wskazują na to, że w pierwszej połowie lat 70. Wałęsa przekazywał informacje Służbie Bezpieczeństwa i otrzymywał za to pieniądze.
IPN utrzymuje, że wiarygodność zeznań Wałęsy podważa m.in. opinia biegłych z zakresu badania pisma ręcznego, która wykazała, że dokumenty znalezione w teczkach TW „Bolek”, w tym zobowiązanie do współpracy z SB z 21 grudnia 1970, pokwitowania odbioru pieniędzy i doniesienia agenturalne, są autentyczne.
Gdy 29 października br. były prezydent stawił się na wezwanie prokuratora IPN, usłyszał zarzut dotyczący złożenia w 2016 nieprawdziwych zeznań. Jak poinformowano, nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i odmówił składania wyjaśnień.
Wałęsa komentuje: stawianie mi zarzutów jest haniebne
Do całej sprawy Lech Wałęsa odniósł się jeszcze tego samego dnia na Facebooku. Stwierdził, że sam fakt stawiania mu takich zarzutów uważa za haniebny.