myPolitics

Ogólnopolski protest ratowników medycznych

Ratownicy medyczni z całej Polski protestują. Część z nich nie przyszła do pracy lub wzięła minimalną liczbę godzin podczas dyżurów. „To jest informacja bardzo niepokojąca” – tak minister zdrowia skomentował informacje o niedyspozycji karetek w skali kraju.
News
|
9/3/2021, 09:23 PM
|
Michał Lubowicki
Ogólnopolski protest ratowników medycznych

Ratownicy mówią, że powodem ich protestu są niskie płace i przemęczenie z powodu ciężkich warunków pracy.

Większość z nas jest wykończona i fizycznie, i psychicznie. Dodatkowo nasza kwestia finansowa w tym momencie jest dość trudna, bo zarabiamy bardzo, bardzo mało.

– mówił Michał Gościński, protestujący ratownik z Warszawy. Barłomiej Matyszewski, inny ratownik z Warszawy, dodaje:

My już jesteśmy zmęczeni. Żeby godnie żyć, pracujemy po 200, 300, 400 godzin.

W piątek do pacjentów w woj. mazowieckim nie wyjechały 43 na 202 zakontraktowane zespoły, z czego w samej Warszawie 38 z 80. Z powodu braku ratowników do zdarzeń wzywane są śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Rzeczniczka LPR Justyna Sochacka w rozmowie z PAP powiedziała, że śmigłowce lądują w Warszawie nawet trzykrotnie w czasie jednego dyżuru, co jest rzadkością. Takie zdarzenie miało miejsce np. w piątek we wczesnych godzinach popołudniowych – na placu Konstytucji wylądował śmigłowiec wezwany do wypadku.

W związku z protestem wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł zwrócił się do MON z prośbą o „oddelegowanie żołnierzy Wojska Polskiego posiadających kwalifikacje ratownika medycznego lub pielęgniarki (...) do zapewnienia obsady dyżurowej w 40 zespołach ratownictwa medycznego w terminie od 2 do 16 września”. Wiceszef MON Marcin Ociepa zapewnił, że pomoc ze strony wojska będzie ustalana na bieżąco, dodając: „państwo nie może się zatrzymać, musi działać skutecznie i to obiecaliśmy jako rząd”.

Problemy nie występują jednak wyłącznie w Warszawie. Przykładowo, jak podaje „Wyborcza”, od 1 września na oddziale ratunkowym w szpitalu przy ul. Lutyckiej w Poznaniu – jednym z największych w regionie – nie pojawił się ani jeden ratownik medyczny, a grafik dyżurów „ratowali” lekarze i pielęgniarki. Z kolei Michał Gościński powiedział, że od czwartku strajkują także ratownicy z m.in. Białegostoku, Bydgoszczy, Wrocławia i Gorzowa Wielkopolskiego.

Jak poinformował minister Adam Niedzielski w rozmowie z TVN24, stan niedysponowania karetkami w piątek wynosił mniej więcej 25 proc. w skali kraju. „To jest informacja bardzo niepokojąca” – skomentował, zapewniając jednak, że ciągłość pracy oddziałów ratunkowych i bezpieczestwo nie są zagrożone, a ministerstwo ma opracowane procedury, co robić w przypadku kryzysów:

To nie jest działalność spontaniczna (...). Korzystamy z Lotniczego Pogotowia Ratunkowego czy z karetek pozasystemowych, czyli tak zwanego transportu medycznego, czy również z obsady, która brana jest chociażby z wojska czy straży pożarnej.

Przyznał, że ministerstwo wiedziało o nadchodzącym proteście, a na obecną sytuację „nawarstwiło się wiele problemów. (...), przede wszystkim braki kadrowe”. Zapytany o podwyżki powiedział:

Dodatki były płacone również ratownikom medycznym. Ostatnia regulacja, którą przyjęliśmy w lipcu, która podniosła minimalne wynagrodzenia, z niej skorzystało w sektorze medycznym 250 tysięcy osób (...). Nie budujmy obrazka, w którym mamy do czynienia z poczuciem stagnacji finansowej, że nic się nie dzieje. Zwiększamy nakłady i zwiększamy je bardzo wyraźnie.

Niedzielski przyznał, że ewentualna eskalacja strajku ratowników „jest zagrożeniem” i zapewnił, że resort cały czas prowadzi rozmowy ze środowiskiem.

Na 11 września w Warszawie planowana jest manifestacja pracowników ochrony zdrowia. Oprócz ratowników, w demonstracji wezmą udział też lekarze, pielęgniarki, diagności oraz farmaceuci.


Autor
Michał Lubowicki
Zastępca Redaktora Naczelnego myPolitics

Blitz

Made with  by myPolitics Team