Pakt migracyjny, czyli co?

14 maja Rada Unii Europejskiej zatwierdziła pakt o migracji i azylu. Dlaczego został przyjęty i co oznacza dla Polski?
Dokument w swoich założeniach ma być odpowiedzią Wspólnoty na kryzys migracyjny, który rozpoczął się zwiększoną falą imigracji do Europy w 2015 roku. Wówczas państwa członkowskie otrzymały 1,2 mln wniosków o azyl, czyli ponad dwukrotnie więcej niż w 2014 roku. Do przyczyn tamtych wydarzeń zaliczyć można między innymi arabską wiosnę z 2010 roku, która doprowadziła do wybuchu konfliktów zbrojnych (np. wojny domowej w Syrii w 2011), czy powstanie organizacji terrorystycznej tzw. państwa islamskiego. Jej członkowie również próbowali przedostać się do Europy wraz z imigrantami.
Ilość osób przybywających do Włoch i Grecji była tak duża, że w sierpniu 2015 roku premier tego drugiego państwa Aleksis Tsipras zaapelował do państw UE o solidarność w przyjmowaniu imigrantów. W odpowiedzi kanclerz Niemiec Angela Merkel stwierdziła, że potrzebujący pomocy muszą uzyskać azyl w Europie. Skutkowało to wpuszczeniem dużej części imigrantów w głąb kontynentu. Wielu ruszyło szlakiem przez Bałkany, dlatego rząd Węgier podjął decyzję o budowie ogrodzenia na całej długości granicy z Serbią. Późniejsze porozumienie między Unią Europejską a Turcją pomogło zmniejszyć rozmiar migracji. Już wtedy pojawiły się pierwsze propozycje nowych przepisów w jej zakresie.
Po pewnych zmianach pakt migracyjny powrócił teraz nieco odświeżony (chociaż tak naprawdę nigdy nie został odrzucony - po prostu jego formuła była długo negocjowana) i wraz z przyjęciem go przez Radę Unii Europejskiej w dniu 14 maja zakończył się jego proces legislacyjny (przeciw głosował również nasz kraj). Co zakładają regulacje?
Mechanizm przymusowej relokacji został zastąpiony mechanizmem tzw. przymusowej solidarności. Oznacza on, że państwa członkowskie staną przed wyborem jednej z trzech opcji. Będą musiały przyjąć migrantów, zapłacić 20 tys. euro pomocy finansowej za każdą nieprzyjętą osobę, lub wziąć udział w operacjach na granicy Unii Europejskiej. Kraje w najcięższej sytuacji będą zwolnione z opłaty. Właśnie w tym zapisie premier Donald Tusk upatrywał możliwości zyskania przez Polskę na zaproponowanych przepisach, mimo sprzeciwu (podtrzymywanego przez prezesa rady ministrów) zgłoszonego na forum Rady przez ministra finansów Andrzeja Domańskiego:
To jest moje zadanie i ja się wywiążę z tego zadania. Polska będzie beneficjentem paktu migracyjnego. Nie będziemy za nic płacić, nie będziemy musieli przyjmować żadnych migrantów z innych kierunków, Unia Europejska nie narzuci nam żadnych kwot migrantów. Natomiast Polska będzie skutecznie egzekwowała wsparcie finansowe ze strony Unii w związku z tym, że stała się państwem goszczącym setki tysięcy migrantów głównie z Ukrainy
Przepisy ulegną zaostrzeniu w przypadku stwierdzenia sytuacji kryzysowej. Między innymi na drodze ograniczenia wyboru państwa członkowskiego w zakresie formy wkładu do dwóch opcji: relokacji lub pomocy finansowej.
Pakt migracyjny został skrytykowany przez opozycję, Prawo i Sprawiedliwość zapowiedziało złożenie wniosku do marszałka Szymona Hołowni o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia sejmu związanego z jego przyjęciem, jednocześnie negatywnie oceniając politykę rządu:
Donald Tusk początkowo mówił, że się nie zgadza, minister finansów Polski się nie zgodził, ale pakt przeszedł, a potem w komentarzu Donald Tusk powiedział, że Polska będzie beneficjentem paktu migracyjnego
-powiedział Mariusz Błaszczak.
Większość przepisów zawartych w pakcie ma obowiązywać od 2026, nie ma on charakteru tymczasowego.