PiSie bój się! Krótka historia o komisja ds. Pegasusa
We wtorek 25 stycznia, Citizen Lab poinformowało również o inwigilacji prezesa AgroUnii Michała Kołodziejczaka oraz Tomasza Szwejgierta, współautora książki o Mariuszu Kamińskim.
Jakiś czas temu media obiegła informacja, że wraz z podpisami, posłów KO i PSLu, Paweł Kukiz złoży wniosek o utworzenie sejmowej komisji śledczej ds. wyjaśnienia sprawy inwigilacji Pegasusem. Komisja miałaby badać przypadki inwigilacji polityków, dziennikarzy oraz działaczy społecznych od 2005 r., czyli z okresu pierwszych rządów PiSu oraz rządów PO-PSL. Wniosek nie został jeszcze złożony, natomiast 26.01 Paweł Kukiz zapewnił, że ma już ponad 100 podpisów pod dokumentem, który niedługo złoży do „laski marszałkowskiej”. Paweł Kukiz postawił jednak warunek, iż to on miałby stanąć na czele komisji w zamian za jej poparcie. Na ten warunek Kukiza o tym, że to on miałby zostać przewodniczącym komisji, wstępnie przystali liderzy największych klubów opozycyjnych. Borys Budka (KO) po spotkaniu za zamkniętymi drzwiami z Pawłem Kukizem oraz innymi klubami i kołami powiedział, że „Koalicja Obywatelska i Platforma Obywatelska nie widzi żadnego problemu w sprawach personalnych” choć zaznaczył „że kwestie personalne będą omówione wówczas, kiedy będziemy dysponowali również innymi opiniami prawników dotyczącymi składu komisji”, nawiązując do tego że Koło K’15 nie jest w konwencie seniorów [zgodnie z ustawą skład komisji powinien odzwierciedlać reprezentację w Sejmie klubów i kół, mających swoich przedstawicieli w Konwencie Seniorów - przyp.red].
W chwili obecnej tkwimy w swego rodzaju rozkroku, gdyż trudno dokładnie przewidzieć jaki będzie wynik głosowania. W odpowiedzi na nasze pytanie Paweł Kukiz powiedział: „moje stanowisko [ws. Komisji – przyp.red.] widzi Pan po moich działaniach - dążę do powołania komisji". Na pytanie o to jak zachowają się jego koledzy z koła powiedział „Jak Pan wie u nas jest prawdziwy pluralizm. Ale Żuk i Sachajko sami zadeklarowali, że będą głosowali za powołaniem. Z Tyszką nie rozmawiałem ale podejrzewam ze będzie też za [org.]."
Osoba bliska zjednoczonej prawicy zapewniała, że jest przekonana, iż w przypadku komisji, zjednoczona prawica faktycznie będzie zjednoczona i spodziewa się, że wszyscy będą głosowali zgodnie z linią Klubu. Ta sama osoba dodała, że mimo pewności polityków trzeba „wziąć poprawkę na polską politykę, w której często się dzieją rzeczy bardzo niespodziewane. Pytając o Jana Krzysztofa Ardanowskiego, byłego ministra a obecnie posła oraz przewodniczącego Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich przy Prezydencie, który powiedział Gazecie Wyborczej, iż rozważy głosowanie za powołaniem komisji, źródło myPolitics podało, że kierownictwo na Nowogrodzkiej spodziewa się, że Ardanowski również zagłosuje z resztą klubu przy zapewnieniu, że nie zostanie on usunięty z funkcji Przewodniczącego prezydenckiej rady. Nawet po słowach Ardanowskiego w RMF o tym że jeśli nie otrzyma wiarygodnych wyjaśnień ws. inwigilacji, to "żadne dyscypliny głosowania go nie obowiązują", kierownictwo PiSu dalej się spodziewa, że tą umową zapewni sobie lojalność byłego Ministra w głosowaniach nad Pegasusem. Inny poseł PiS zapewniał naszego dziennikarza, iż nie czuje żadnych obaw, jeżeli chodzi o możliwy brak większości i spodziewa się raczej tego, że nawet w przypadku poddania pod głosowanie wniosku o powołanie komisji, to i tak PiS nie ma się czego bać.
Mimo tego obecnie arytmetyka sejmowa wskazuje, że jest remis - 230:230 w głosowaniu. Ze strony rządu 228 głosów KP PiS + posłowie niezależni Łukasz Mejza oraz Zbigniew Ajchler. Ze strony opozycji mielibyśmy 126 KO, 44 Lewica, 24 KP-PSL, 11 Konfederacja, 8 PL2050, 5 Porozumienie, 4 Polskie Sprawy, 3 PPS, Ryszard Galla z Mniejszości Niemieckiej oraz 4 osoby z K’15.
Tutaj można postawić znak zapytania przy kilku nazwiskach. Mówi się m.in o Zbigniewie Girzyńskim (Polskie Sprawy), Stanisławie Żuku czy Jarosławie Sachajko (obaj K'15), choć ten drugi na pytanie naszego dziennikarza zapewnił, iż będzie głosował za powołaniem komisji i liczy na jej powstanie oraz nawet na pomoc od posłów z ław PiSu. Z innych źródeł natomiast wiadomo, że oprócz dyscypliny klubowej, PiS będzie pilnował tego, że ich posłowie zagłosują tak jak „trzeba”, różnymi – mniej parlamentarnymi sposobami. Tak samo w przypadku posłów opozycji PiS ma szukać tzw. kwitów, aby ci głosowali z PiSem lub nie stawili się na głosowaniu. Dłużni tu natomiast nie są posłowie opozycji, którzy będą próbowali przeciągnąć posłów PiS do siebie, przynajmniej na jedno to głosowanie.
Trzeba pamiętać również o Grzegorzu Braunie (Konfederacja), który już wielokrotnie nie brał udziału w głosowaniach w związku z wkluczeniami z posiedzeń za brak noszenia maseczki na sali plenarnej. Wykluczenie Brauna automatycznie oznacza, iż większość zyskuje Zjednoczona Prawica (przy założeniu, że uda się utrzymać status quo). Trzeba też wspomnieć, o tym, że w tej kadencji problem z zebraniem wszystkich posłów w kluczowych głosowaniach miała m.in. Koalicja Obywatelska czy Lewica. W takiej sytuacji opuszczenie głosowania (które dodatkowo będzie zapewne odbywało się hybrydowo co oznacza, że można nawet głosować na sejmowym ipadzie z toalety w mieszkaniu) byłoby gigantyczną porażką dla ugrupowania, którego poseł by nie wziął udziału w głosowaniach.
Ale...
Załóżmy, że komisja zostanie utworzona. Co to może oznaczać dla PiSu?
Przypomnijmy najpierw jakie są kompetencje komisji śledczej (zgodnie z Ustawą z dnia 21 stycznia 1999 r o sejmowej komisji śledczej):
- posiada uprawnienia prokuratorskie, tzn. członkowie komisji mogą przesłuchiwać i wzywać świadków zgodnie z kodeksem postępowania karnego.
- Każda osoba wezwana przez komisję ma obowiązek stawić się w wyznaczonym terminie i złożyć zeznania.
- Komisja może, jeżeli uważa to za zgodne z ustawą o Trybunale Stanu, większością 2/3 głosów przynajmniej połowy posłów-członków komisji postawić wstępny wnioskiem o pociągnięcie osób do odpowiedzialności konstytucyjnej przed Trybunałem Stanu.
- Dla uzyskania wiedzy specjalistycznej komisja może powoływać biegłych
Komisja, szczególnie z przewodniczącym spoza PiSu czy PO (apelują o to Kukiz i Konfederacja) i bez większości PiSu oznaczałaby możliwość przesłuchiwania najważniejszych osób z obozu zjednoczonej prawicy i (potencjalnie) wyjawiania bardzo nie wygodnych dla ugrupowania faktów. A przy tym co obecnie można zaobserwować w sytuacji związanej z Pegasusem, jest czego się bać. Fakty mogą być bardzo niewygodne dla PiSu, na tyle że może i część tego najmocniejszego w polskiej polityce betonu się jakimś cudem wykruszy. Komisje śledcze mogą, nie muszą, ale mają naprawdę duży potencjał na to, żeby spowodować nagły spadek w sondażach, a wręcz upadki rządów. Najbardziej dobitnym przykładem była komisja śledcza, zajmująca się sprawą „Afery Rywina”. Wyniki komisji najpierw doprowadziły do rezygnacji Leszka Millera z funkcji Premiera, a długoterminowo do utracenia większości i upadkowi rządu SLD.
Jeżeli faktycznie zostałaby powołana niezależna komisja, której przewodniczyłby ktoś nie związany z ugrupowaniami, które były w Polsce u władzy od 2005, to informacje i sposób prowadzenia obrad komisji mógłby się okazać szokujący. Z ramienia PiSu na pewno wezwany by został wicepremier ds. bezpieczeństwa, prezes PiS Jarosław Kaczyński, minister-koordynator służby specjalnych Mariusz Kamiński czy minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. I tutaj panowie mieliby trzy opcje – wszystkie mało-opłacalne.
- Stawić się na komisji i odpowiadać na pytania posłów – narażając się na upokorzenie i przedstawienie faktów, które mogłyby pogrążyć władze
- Nie stawić się na komisji, ergo w perspektywie politycznej wyszliby na osoby coś ukrywające
- Zawnioskowanie o utajnienia ich zeznać oraz zasłaniani się tajemnicą służbową.
Oczywiście opcja 3 byłaby najmniej nuklearna, lecz mimo wszystko, jeżeli opozycja by tą sytuacją dobrze zagrała to ludzie by usłyszeli przekaz o tym jak PiS ukrywa prawdę, a w tak gorącym środowisku politycznym jak polska to mogłoby być ciężkie do strawienie PiSowi. Opcja pierwsza i druga oczywiście by bardzo mocno ugodziła sondaże PiSu, i mogłaby nawet przekonać część ich wyborców, aby przestała na PiS głosować.
Sytuacja Pegasusa wydaje się na tyle patowa, że każde kolejne fakty i tłumaczenia polityków PiS, zdają się wskazywać na to, że taka komisja mogłaby być zgubna dla rządu Zjednoczonej Prawicy. Wtedy, żeby jak najszybciej prace komisji skrócić (prace komisji się kończą wraz z końcem kadencji sejmu - przyp. red), i żeby stracić jak najmniej miejsc w sejmie, rząd byłby zapewne zmuszony do złożenia wniosku o skrócenie kadencji sejmu. W przypadku przegłosowania takiego wniosku przez 2/3 posłów, w przeciągu 45 dni od takiego głosowania Prezydent Andrzej Duda byłby zmuszony rozpisać nowe wybory do sejmu i senatu.
Sytuacja jest niepewna, z wszystkich stron, u wszystkich rozmówców słychać obawy o to czy uda się osiągnąć ich cel, niezależnie czy ktoś jest z rządu czy opozycji. Najbliższe tygodnie, negocjacje i przerzucanie się kwitami będzie kluczowe. Bo na chwilę obecną mamy remis, a tutaj jak w siatkówce remisu być nie może, a teraz obie drużyny walczą o ten 15 punkt w tie-breaku, ten punkt, którym może być 1 poseł, a wydaje się że wyłamać się może każdy.
Fot . Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl