myPolitics

Próchniejąca ukraińskość wobec historycznej artylerii Putina

Wojna jest zbyt kosztowna, aby Putin wydał rozkaz o ataku. Ukraińcy sami wrócą do rosyjskiej strefy wpływów. W tym artykule przedstawiam argumenty za taką interpretacją mobilizacji wojsk na granicy.
Opinia
|
12/14/2021, 03:59 PM
|
Kosma Zalewski
Próchniejąca ukraińskość wobec historycznej artylerii Putina

Rosja już od kilku miesięcy utrzymuje w gotowości liczące około 100 tys. żołnierzy wojsko na granicy z Ukrainą. Analitycy oceniają, że jeżeli siły rosyjskie rzeczywiście przeprowadziłyby działania wojenne, mielibyśmy do czynienia z konfliktem na nieporównanie większą skalę względem tego, który miał miejsce w Donbasie siedem lat temu. Nikt jednak nie wie, jaką decyzję podejmie Władimir Putin. Jedno z prawdopodobnych wytłumaczeń mobilizacji wojsk rosyjskich mówi o zbliżającym się konflikcie wojskowym na wielką skalę – ja jednak wolałbym przedstawić inną, w mojej opinii bardziej prawdopodobną interpretację.

Otwarty konflikt zbrojny opierający się na imperialnej filozofii siły nie zostałby zaakceptowany przez społeczność międzynarodową. Rosja co kilka lat łamie zasadę nienaruszalności granic, tak jak to miało miejsce choćby w przypadku Krymu, jednak najazd na sąsiedni europejski kraj celem jego podboju bez jakiegokolwiek poważnego uzasadnienia byłby zdarzeniem o znacznie większych konsekwencjach. Koszty polityczne i ekonomiczne dla Rosji mogłyby przekroczyć zyski z aneksji kolejnego terytorium. Złamanie świętości zasady poszanowania granic i suwerenności terytorialnej w Europie mogłoby skutkować wprowadzeniem już uprzednio zapowiedzianych sankcji w sektorze finansowym i unieruchomieniem flagowego projektu Rosji, jakim jest Nord Stream 2. Także militarne skutki konfrontacji ze zmodernizowaną, zmotywowaną i wspieraną przez Zachód armią Ukrainy mogłyby okazać się opłakane. Mając to wszystko na względzie, można sensownie twierdzić, że w tym konflikcie nie musi chodzić o podbój kolejnego terytorium. Rosji wystarczy zatrzymanie ukraińskiego procesu akcesyjnego do NATO oraz UE i spowodowanie korzystnej dla siebie zmiany politycznej w tym kraju. Wojska sytuujące się przy granicy ukraińskiej stanowią jedynie efektywną siłę nacisku na sytuację wewnętrzną Ukrainy.

W jaki sposób Rosja może wygrać Ukrainę nie tocząc wojny? Ukraińcy oddadzą się dobrowolnie w rosyjską strefę wpływów.

Prezydent Federacji Rosyjskiej w swoim imperialnym manifeście dowodził parę miesięcy temu, że naród ukraiński bez Rosji nie ma podstaw istnienia. Droga Ukrainy na Zachód wiąże się z niszczeniem tego co ukraińskie, a więc i rosyjskie.  Działania obecnego rządu, jak twierdzi diabolus maior z Kremla, niszczą suwerenność narodu, ponieważ „prawdziwa” niezależność Ukrainy jest możliwa jedynie poprzez partnerstwo z Rosją. Podobnie Dmitrij Miedwiediew, były prezydent i premier, jeszcze tej jesieni stwierdził, że nie warto rozmawiać z opętanymi antyrosyjską obsesją władzami Ukrainy, lecz czekać aż sami Ukraińcy odsuną ich od władzy.

Woland to jedynie diabolus minor względem Putina, parafrazując Andrzeja Drawicza

Mobilizacja wojsk, z którą mamy obecnie do czynienia, w założeniu powinna doprowadzić do upadku rządzącej elity Ukrainy. Każda, powtarzana niemal co rok, eskalacja napięcia przy granicy skutkuje eskalacją napięcia politycznego w Kijowie  i wzrostem wielkich obciążeń związanych z nieustannym przygotowywaniem się do konfrontacji militarnej. Jest to także wyniszczające dla Ukraińców, żyjących ciągle w cieniu możliwości kolejnej wojny. Kolejnym ciężarem, jaki musi udźwignąć społeczeństwo w drodze na Zachód, jest wzrost cen energii. System energetyczny Ukrainy został zaprojektowany w okresie dobrych stosunków ukraińsko-rosyjskich i pozostaje szalenie energochłonny. Dziś, kiedy Ukraina prze na Zachód, Rosja nie ma powodu sprzedawać tanio źródeł energii i zamiast stosować przyjacielskie ceny, zawyża je, czyniąc energię na Ukrainie drogą. Zachodni wiatr, jaki wszedł pomiędzy „naturalnych przyjaciół bratnie narody”, odbija się na każdym aspekcie życia Ukraińców, od wzrostu cen składników barszczu, po pogłębiającą się polaryzację społeczeństwa.

Rosjanie dobrze zdają sobie sprawę ze złożonej sytuacji politycznej i tożsamościowej mniejszego sąsiada. Zapewne od początków formowania się ukraińskiej tożsamości narodowej sięgających XVII wieku, motywacje identyfikacji z ukraińskością były bardzo zróżnicowane. Część Ukraińców postrzegała siebie samych jako członków spójnego narodu politycznego i etnicznego, część zaś miała bardziej nieostrą tożsamość wynikającą z przynależności do wspólnoty rosyjskojęzycznej i prawosławnej. Zamieszkiwanie imperialnej Rosji czy później ZSRR tylko sprzyjało rozmywaniu różnic tożsamościowych pomiędzy Ukraińcami a żyjącymi tuż obok Rosjanami.

Putin pożerający lekkostrawny Krym

Droga na Zachód jest długa i wymagająca. Sytuacji Ukrainy nie poprawia fakt, że obecnie nikt nie rozważa jej pełnej integracji ze strukturami politycznymi Zachodu. Rosja Putina liczy, że prorosyjska część Ukraińców, zmęczona ciągłym napięciem w stosunkach z wielkim sąsiadem i niewidząca realnych perspektyw przyłączenia się do UE i NATO, uzna za rozsądny wybór pogodzenie się z Rosją. Dla osób o jednoznacznie ukraińskiej tożsamości właściwym wyborem zdaje się mniejsze zło, jak można określić przywrócenie wielkoruskiego sojuszu. Pozwoli ono na restytucję dawnych stosunków z Rosją, a dzięki temu powrót dawnych niskich cen energii oraz zażegnanie zagrożenia wojną. Światopogląd postulujący tak rozumianą pragmatyczną postawę jest bliski wielu mieszkańcom wschodniej Ukrainy.

Pewną miarą tożsamości narodowej może być używanie języka ukraińskiego. Poniższa mapa wizualizuje jego popularność. Widzimy na niej całą skalę rozpowszechnienia mowy rodzimej – od obwodów na zachodzie, w których 98% badanych stosuje język ukraiński, aż po wschód, gdzie na Krymie liczby te spadają do 10%. To zróżnicowanie przywiązania do ukraińskości daje Rosji poważne możliwości wywierania długofalowego nacisku na Ukrainę. Tym samym przerzucanie stutysięcznej armii nie musi służyć faktycznej inwazji, lecz wieloletniej pracy nad zniechęceniem Ukraińców do procesu dołączania do zachodnich instytucji, czego wynikiem okaże się powrót do tradycyjnej relacji ukraińsko-rosyjskiej.

Grafika przedstawia procent populacji obwodu, w której ukraiński jest językiem ojczystym

Źródła grafik:

  • Graffiti Putina; Euromajdan press
  • Mapa języka; Alex Tora dane: Ukranian cencus
Autor
Kosma Zalewski
Gospodarka, Stany Zjednoczone oraz jedzenie. Mój makaron z miodem nie ma sobie równych.

Blitz

Made with  by myPolitics Team