Wojna w Ukrainie – piekło kobiet i dzieci
Od 24 lutego, czyli dnia początku agresji Rosji, granicę polsko-ukraińską przekroczyło ponad 2,54 miliona uchodźców z Ukrainy – informuje Straż Graniczna. W większości to kobiety i dzieci. Uciekają przed śmiercią, rakietami i bombami, które spadają na ich domy, ale także przed rosyjskimi żołnierzami. Zdarzały się przypadki, w których kobiety obcinały włosy, aby wydać się mniej atrakcyjnymi w oczach rosyjskich żołnierzy. Chciały w ten sposób zmniejszyć ryzyko, że zostaną zgwałcone. Rosyjscy zwyrodnialcy dopuszczali się tych zbrodni również wobec dzieci.
Nastoletnie siostry zgwałcone przez Rosjan
W jednej wsi odnotowano przypadek zgwałcenia dwóch sióstr, dziewczyn w wieku 15 i 16 lat, dzieci. Rosyjscy żołnierze wyciągali kobiety za włosy z piwnic, by mogli je maltretować – mówiła w rozmowie z ITV zastępczyni mera Iwankowa. Z kolei ukraińska rzeczniczka praw obywatelskich Ludmyła Denisowa poinformowała, że w Irpieniu pod Kijowem znaleziono ciała dzieci poniżej 10. roku życia ze śladami gwałtu oraz tortur.
Ukraińska rzeczniczka praw obywatelskich w rozmowie z BBC poinformowała też, że co najmniej 25 kobiet i dziewcząt zostało zgwałconych przez rosyjskich żołnierzy w Buczy. Denisowa podkreśliła, że Ukraina ma dowody na "ludobójstwo Ukraińców" i na zbrodnie rosyjskiej armii, dla której gwałty stały się "nową bronią".
Będziemy dokumentować te straszne przestępstwa, każdy przestępca zostanie ukarany – zapewniła.
Jak poinformowała Denisowa na Facebooku, według stanu na 8 kwietnia od początku inwazji Rosji na Ukrainę zabitych zostało 169 dzieci, a 306 zostało rannych. Ukraińska rzeczniczka praw obywatelskich w piątek na swoim profilu przybliżyła również trzy przypadki gwałtów dokonanych przez rosyjskich żołnierzy:
Dziewczynka, 14 lat, zgwałcona przez pięciu okupantów. Obecnie jest w ciąży. Bucza.
Chłopiec, 11 lat, zgwałcony na oczach mamy – przywiązali ją do krzesła, żeby patrzyła. Bucza.
Kobieta, 20 lat, zgwałcona przez trzech okupantów jednocześnie we wszystkie możliwe miejsca. Irpień
Z kolei Iryna Venediktova, prokurator generalna Ukrainy, przypomniała na swoim profilu na Facebooku, że „gwałt podczas wojny to też zbrodnia wojenna”, dodając:
Rosyjscy żołnierze dokonywali napaści seksualnych na ukraińskie kobiety i mężczyzn, dzieci i osoby starsze. Stale otrzymujemy operacyjne informacje o faktach takich nadużyć, o czym alarmują sieci społecznościowe.
Z danych Prokuratury Generalnej wynika, że najwięcej losów rosyjskiej agresji zamieszkiwało obwód kijowski, charkowski, czernihowski oraz donicecki. Zdjęcia z rozszerzenia położniczego również obiegły cały świat.
Na zdjęciu powyżej - młoda Ukrainka z Mariupola. Była jedną z pacjentek miejskiego szpitala, gdzie oczekiwała na poród. Wycieńczona, brudna, zakrwawiona ciężarna ewakuowała się z ostrzelanej przez Rosjan placówki. Jej fotografię skomentowała ambasada rosyjska, która przekonywała w mediach społecznościowych, że w szpitalu wcale nie było pacjentów, a kobieta nie była w ciąży, tylko się ucharakteryzowała. 11 marca ukraińska dziennikarka Olga Tokariuk przekazała informację od krewnej bohaterki fotografii: 10 marca wieczorem urodziła córeczkę. Przebywała jednak nadal w bombardowanym Mariupolu.
Tego samego dnia media pokazywały równie poruszające zdjęcie. Widać na nim mężczyzn transportujących na noszach kobietę w zaawansowanej ciąży. Miała mniej szczęścia niż kobieta z pierwszej fotografii. Nie przeżyła ani ona, ani dziecko, które lada dzień miało przyjść na świat. "Ciężarna dziewczyna, znana z reportaży wideo i fotograficznych z miejsca bombardowania Szpitala Dziecięcego nr 3 w Mariupolu (szpital położniczy), która została wyniesiona na noszach, nie przeżyła. Jej nienarodzone dziecko także nie żyje. Potwierdził to fotograf Jewhen Małoletka, który wykonał te zdjęcia dla AP" - podała we wpisie na Facebooku dziennikarka rozgłośni Głos Ameryki Asja Dolina.
Warunki, w jakich żyją obecnie ciężarne kobiety na Ukrainie, są fatalne. Trzy szpitale położnicze zrównano z ziemią (Żytomierz, Mariupol, Wasylówka). Dzieci rodzą się w domach, piwnicach i w schronach przeciwlotniczych. Mimo tego, wiele porodów ma swoje szczęśliwe zakończenie: 6 marca Ministerstwo Sprawiedliwości Ukrainy przekazało, że od początku rosyjskiej inwazji zarejestrowano w kraju cztery tysiące narodzin. "Mimo tego, że wróg chce nas zniszczyć i złamać, życie toczy się dalej" – stwierdzono.
Amelka – siedmioletnia dziewczynka z Kijowa, która poruszyła serca całego świata
Siedmioletnia Amelka poruszyła wszystkich, kiedy w kijowskim schronie zaśpiewała ukraińską wersję utworu "Mam tę moc". Film z jej wykonaniem piosenki obiegł cały świat. Dziewczynka bezpiecznie dotarła do Polski i stała się jedną z uczestniczek koncertu "Razem z Ukrainą" w łódzkiej Atlas Arenie. Rozpoczęła wydarzenie od wykonania hymnu swojej ojczyzny.
Droga Mała Dziewczynko o pięknym głosie. Razem z mężem napisaliśmy tę piosenkę jako element historii o uzdrowieniu cierpiącej rodziny. Sposób, w jaki ją śpiewasz, jest jak magia, która rozprzestrzenia światło w twoim sercu i leczy każdego, kto ją usłyszy. Śpiewaj dalej! Słuchamy!
– napisała Kristen Anderson-Lopez.
Atak na dworzec w Kramatorsku
W piątek na teren dworca uderzyły – jak mówi Pentagon – rakiety balistyczne krótkiego zasięgu Toczka-U.
Podczas rosyjskiego ataku na dworcu znajdowały się tysiące ludzi oczekujących na ewakuację z Donbasu do bezpieczniejszych regionów Ukrainy. Najeźdźcy dobrze wiedzieli, gdzie uderzyć. Wiedzą też, czego chcą - wziąć jako zakładników możliwie największą liczbę cywilów i zniszczyć wszystko, co ukraińskie
– przekazał Pawło Kyryłenko, szef władz obwodu donieckiego, w którym położony jest Kramatorsk.
Władze Ukrainy podają, że liczba ofiar śmiertelnych rosyjskiego ataku na dworzec w Kramatorsku wzrosła do 50; zginęło 5 dzieci. 98 osób zostało rannych – 16 dzieci, 46 kobiet i 36 mężczyzn.