Ambasador RP w Czechach zapłacił stanowiskiem za krytykę działań strony polskiej ws. Turowa. Co powiedział?
Na polskiej scenie politycznej głośnym echem odbił się czwartkowy wywiad polskiego amasadora w Pradze Mirosława Jasińskiego dla niemieckiego „Deutsche Welle”, podczas której przedstawiciel Rzeczypospolitej Polskiej skrytykował działania polskiej władzy oraz PGE ws. Turowa. W odniesieniu do tego wywiadu premier Morawiecki tego samego dnia zdecydował o rozpoczęciu procedury odwołania ambasadora ze stanowiska.

Sam wywiad dotyczył celów, jakie ambasador Mirosław Jasiński stawia na czas swojej kadencji oraz niezwykle odczuwalnego braku osoby pełniącej funkcję ambasadora w Czecach, jaki nastąpił po odwołaniu w czerwcu ubiegłego roku poprzedniej ambasador Barbary Ćwiorko po aferze mobbingowej. Jednakże niedługo potem został poruszony temat kopalni w Turowie, a ambasador Jaśiński dosyć klarownie wyraził swoją opinię, zarzucając zarządowi Polskiej Grupy Energetycznej arogancję oraz „brak empatii, brak zrozumienia i brak chęci podjęcia dialogu” z Czechami.
Zasadniczym zarzutem ambasadora był brak reakcji zarządu w Turowie na zgłoszenia ze strony czeskiej dotyczące ubytku wody w miejscowości znajdującej się niedaleko kopalni po czeskiej stronie granicy, tak jak to miało miejsce w przypadku podobnych zgłoszeń ze strony osób mieszkających w Polsce oraz przeniesienie tego problemu na poziom międzynarodowy. Zadniem ambasadora wina rządu leży „całe lata świetlne dalej” za winą zarządu PGE i kopalni Turów.
Trzeba te szkody naprawić natychmiast, bo jeśli ktoś sobie kopie dół, to nie znaczy, że ludzie z sąsiedztwa mają zostać bez wody. Nie wierzę w to, żeby wielkiej kopalni nie było stać na zrobienie wodociągu dla kilkudziesięciu gospodarstw.
Do słów ambasadora odniósł się minister aktywów państwowych Jacek Sasin, który ocenił, że Jasiński „szkodzi interesom Polski”.
Od osoby, która reprezentuje Polskę zagranicą należy oczekiwać, że wypowiadając się, w tak kluczowych sprawach jak Turów, najpierw pozyska wiedzę i pozna fakty. Bezrefleksyjne powielanie obcej narracji szkodzi interesom Polski.
— Jacek Sasin (@SasinJacek) January 6, 2022
Z kolei europosłanka PiS Anna Zalewska poszła jeszcze dalej w krytyce ambasadora, nazywając jego słowa „zdradą dyplomatyczną” i domagając się dymisji.
To zdrada dyplomatyczna! Natychmiastowa dymisja! https://t.co/ycSus7jI4P
— Anna Zalewska (@AnnaZalewskaMEP) January 6, 2022
Żądania byłej minister edukacji narodowej znalazły poparcie u premiera. Rzecznik rządu, nazywając wypowiedź Jasińskiego „skrajnie nieodpowiedzialną”, poinformował w czwartek wieczorem o rozpoczętej przez premiera procedurze odwołania ambasadora Polski w Republice Czeskiej.
Premier @MorawieckiM zdecydował o rozpoczęciu procedury odwołania ambasadora Polski w Republice Czeskiej. Nie ma zgody na skrajnie nieodpowiedzialne wypowiedzi ws. kopalni w Turowie. Każdy polski dyplomata ma obowiązek dbać o polskie interesy.
— Piotr Müller (@PiotrMuller) January 6, 2022
Sam Jasiński powiedział Onetowi, że nie żałuje swoich słów. Podkreślił, że „sprawę Turowa należy załatwić, bo kładzie się cieniem na naszych relacjach z Czechami”, a jego dymisja nie zmieni tego, że sporem o kopalnię zajmują się najważniejsi politycy obu państw, a także TSUE. Przyznał też, że premier Morawiecki nie poinformował go osobiście o swojej decyzji.