Czy patenty zachęcają do innowacji? O własności intelektualnej cz.1.
W 2014 r. Elon Musk, głowa Tesli, zobowiązał się do nieegzekwowania patentów dotyczących samochodów elektronicznych od przedsiębiorstw praktykujących opatentowane przez firmę technologie. Postawa ta zapoczątkowała trend w Dolinie Krzemowej, gdzie śladem Muska poszły takie firmy jak Google, IBM, Apple, a nawet Bank of America. Tradycyjnie głównym celem patentów było zachęcanie do innowacji. Jednak wraz z szybkim wzrostem aplikacji patentowych, rozwinęła się także stojąca za nimi biurokracją, skutkując coraz częstszym występowaniem zjawiska patent pledging - nieegzekwowania patentów. Fenomen rozbudził dyskusję na temat tego, czy w obecnej sytuacji gospodarczej patenty są nadal pożądanym elementem ochrony własności intelektualnej, czy też raczej utrudniają proces innowacji.
Patent jako zachęta do innowacji
Patenty stymulują wynalazek w dwojaki sposób: po pierwsze, zapewniają wynalazcy uznanie, ponieważ patenty są zazwyczaj rejestrowane wyłącznie w jego imieniu (w zależności od treści umowy o pracę), a po drugie, chronią inwestycję poprzez zakazanie konkurencji kopiowania wynalazku i zapewnienie monopolu na jego komercjalizację. Oba współgrają ściśle z teorią pracy Locke’a - patenty wynagradzają ryzyko związane z inwestycją i pozwalają ryzykującemu korzystać z owoców jego pracy, do których powinien być moralnie uprawniony.
Niestety, wraz z rosnącą popularnością patentów, koszty uzyskania i utrzymania ochrony wzrosły do tego stopnia, że tylko około 3% wszystkich patentów odzyskuje koszty aplikacji, a około 50% wygasa przedwcześnie, ponieważ wynalazcy nie są w stanie pokryć ich utrzymania. W związku z tym ci, którzy najbardziej potrzebują ochrony przed większymi podmiotami na rynku - małe przedsiębiorstwa i start-upy - w rzeczywistości nie posiadają ani zasobów czasowych, ani środków pieniężnych potrzebnych do uzyskania patentu.
Co więcej, wzrost liczby przyznawanych patentów powoduje zjawisko zwane “tragedią anticommons”, które odnosi się do rosnącej liczby praw i wzrostu kosztów negocjacji, zasadniczo je uniemożliwiając. W konsekwencji współpraca między przedsiębiorstwami opracowującymi podobne lub uzupełniające się towary staje się coraz trudniejsza, co uniemożliwia późniejsze innowacje.
Monopol firm farmaceutycznych
Niezależnie od ograniczeń finansowych, patenty mogą mieć kluczowe znaczenie w zachęcaniu do innowacji, które wymagają znacznie większych nakładów kapitałowych i czasowych, takich jak przemysł farmaceutyczny. Opracowanie nowego leku lub terapii medycznej wymaga wielu lat badań na różnych etapach, często uwarunkowanych wymogami prawnymi, zanim lek będzie mógł zostać wprowadzony na rynek. W związku z tym firmom farmaceutycznym często pozwala się na przedłużenie ochrony, nawet o 5 lat.
Tak długi okres ochrony rodzi jednak poważny problem: wspomniana firma farmaceutyczna otrzymuje monopol na lek na ćwierć wieku. Co za tym idzie, ta jedna firma będzie mogła ustalać i modyfikować cenę leku oraz samodzielnie decydować kto i za ile otrzyma na niego licencję. Biorąc pod uwagę interes publiczny związany z lekami, często ratującymi życie, czy taki monopol jest rzeczywiście pożądany? Choć z etycznego punktu widzenia wątpliwe jest pozwolenie firmom farmaceutycznym na bogacenie się poprzez posiadanie monopolu na rynku, to jednak musimy pamiętać, że spełnienie wszystkich wymogów testowych potrzebnych do wprowadzenia leku na rynek zajmuje lata. Często testy te są finansowane przez prywatnych inwestorów, co skutkuje opóźnieniami czasowymi (inwestorzy nie zapewniają pieniędzy na kolejny etap badań, chyba że obecny zakończy się sukcesem) i dużym ryzykiem, które należy nagradzać. Ponadto na całym świecie proponuje się strategie polityczne, mające na celu ustanowienie obowiązkowych licencji na wynalazki, których rozwój leży w interesie publicznym. Te bez wątpienia obejmują one leki.
A co z innymi branżami?
Sytuacja wygląda nieco inaczej w branżach, w których innowacje nie są tak ściśle powiązane z interesem publicznym. Z historii znamy sytuacje wieloletniej dominacji rynkowej przez jedną firmę posiadającą szereg patentów. Na przykład, na samym początku rozwoju produkcji filmowej, firmy Edison i Biograph utworzyły pulę patentów (eng. patent pool), dzieląc między sobą prawa do niemalże całego sprzętu filmowego, od kamer po projektory, tym samym kontrolując wszystkie aspekty tegoż przemysłu. W takich przypadkach rządy nie mogą narzucać licencji przymusowych, a jednak monopole pozostają szkodliwe, nie pozwalając nowym firmom na zabezpieczenie sobie miejsca na rynku.
Niemniej jednak, zabezpieczenie pełnego monopolu wymaga czegoś więcej niż tylko patentu, wymaga pełnej ochrony własności intelektualnej, łączącej prawa autorskie, znaki towarowe i tajemnice handlowe. A nawet zapewnienie tego wszystkiego nie gwarantuje niczego więcej niż podstawy prawnej do pozwania konkurencyjnej firmy, która próbuje zbić kapitał na czyjejś pracy. Ciągnące się latami kosztowne procesy odstraszają duże firmy, a co dopiero początkujących w branży. Dlatego wydaje się, że rola patentu jako zachęty do innowacji znacząco zmalała. Jej główne wartości – ochrona inwestycji i mienia sprawdza się przede wszystkich w przypadku ogromnych koncernów i to tylko w niektórych branżach wymagających ogromnych nakładów finansowych i czasowych, pozostawiając mniejsze przedsiębiorstwa bez należytej ochrony.
Źródła
- Clark D. Asay “The Informational value of patents”, Berkeley Technology Law Journal Vol. 31, No. 1 (2016), pp. 259-324
- Nancy Gallini “Do patents work? Thickets, trolls and antibiotic resistance” The Canadian Journal of Economics / Revue canadienne d'Economique Vol. 50, No. 4 (November / Novembre 2017), pp. 893-926
- Stephen Key “In today's market, do patents even matter?”, Forbes (2017)
- Labour Party “Medicines for the many” (2019)
- Lane Powell PC “5 reasons you should patent your invention”, Lexology