Historia sprawy Sławomira Sikory
Był początek lat 90, gdy dwaj przedsiębiorcy, Sławomir Sikora i Artur Bryliński, postanowili zająć się dystrybucją kosmetyków, na które to przedsięwzięcie miał pomóc zorganizować środki ich znajomy, Grzegorz G. Nie zorganizował kredytu, lecz zaproponował udział w swoich nielegalnych interesach: handlu fałszywymi banknotami, kradzionymi autami oraz dokumentami. Przedsiębiorcy nie skorzystali z oferty, jednak niedoszły wspólnik zażądał od nich zwrotu rzekomego długu, próbując wymusić pieniądze pobiciem oraz groźbami porwania, gwałtów i zabójstw ich krewnych. Zmusił ich do wystawienia czeków bez pokrycia, popełniania nadużyć i przestępstw finansowych.
Powiadomiona przez Sikorę i Brylińskiego policja nie podjęła działań, więc postanowili oni wziąć sprawy w swoje ręce: zwabili Grzegorza wraz z ochroniarzem do mieszkania Sikory, związali ich, wywieźli do lasu i pobili. Podczas szamotaniny Bryliński zabił nożem Grzegorza G., a następnie jego ochroniarza. Zwłoki pozbawili głów i wrzucili do Wisły. Już po kilku dniach ujęła ich policja. Przyznali się do zabójstwa i opowiedzieli o szczegółach.
W trakcie trwającego ponad rok procesu, prokuratura zażądała kary dożywocia dla Brylińskiego i 25 lat dla Sikory. Ostatecznie obaj zostali skazani na 25 lat więzienia. Sikora wyszedł na wolność w 2005 roku po ułaskawieniu przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Bryliński w 2010, ułaskawiony przez Bronisława Komorowskiego.
Po wyjściu z więzienia Sikora postanowił w jakiś sposób spłacić „dług”, który jak uważa – ma wobec społeczeństwa. Angażuje się społecznie, założył fundację, prowadzi wykłady na uczelniach, pisze książki i artykuły, spotyka się z osadzonymi w więzieniach i podopiecznymi zakładów poprawczych, by na własnym przykładzie pokazać, że jest życie na wolności. Pamięta o wsparciu, którego udzieliło mu wiele osób, angażując się w walkę o jego ułaskawienie – pod petycją zebrano prawie 40 podpisów.
Autor: Patryk Stachowski