Ukraińska dyplomatka: mamy wspaniały środek nacisku wobec Węgier – ropociąg „Przyjaźń”
Węgry sprzeciwiają się przyjęciu szóstego pakietu sankcji wobec Rosji, twierdząc, że stanowiłby on „bombę atomową zrzuconą na węgierską gospodarkę”. Kością niezgody jest kwestia embarga na rosyjską ropę, na co władze Węgier nie chcą się zgodzić, gdyż gospodarka tego kraju jest silnie uzależniona od surowca sprowadzanego z Rosji. Rząd w Budapeszcie podkreśla, że na dostosowanie krajowej infrastruktury naftowej do paliw innych niż rosyjskie musiałby poświęcić kilka lat i wydać setki milionów euro. – Węgry dla dobra jedności europejskiej nie zablokują sankcji, o ile nie przekroczą one węgierskiej czerwonej linii samoobrony gospodarczej, czyli nie zagrożą bezpieczeństwu energetycznemu Węgier – mówił premier Viktor Orbán. A ponieważ w Unii Europejskiej potrzeba jednomyślności ws. sankcji, Węgry skutecznie mogą blokować ich kolejny pakiet dopóki nie osiągną zadowalających dla siebie warunków – np. odroczenia embarga czy finansowych rekompensat.
O zawarcie w kolejnym pakiecie sankcji embarga na rosyjską ropę mocno zabiega i apeluje do unijnych przywódców m.in. szef ukraińskiego MSZ Dmytro Kułeba.
Olena Zerkal, była wiceminister spraw zagranicznych Ukrainy ds. integracji europejskiej, a obecnie doradczyni ukraińskiego ministra energetyki, stwierdziła podczas Kijowskiego Forum Bezpieczeństwa, że Węgry wykorzystują obecną sytuację związaną z rosyjską agesją na Ukrainę.
Według Zerkal, apetyt Węgier na unijne fundusze rośnie z każdym dniem. – Zdecydowali, że nadeszła ich najlepsza godzina, kiedy mogą żądać wszystkiego po to, aby nie zniszczyć europejskiej jedności – powiedziała.
Urzędniczka dodała jednak, że Ukraina ma w swoich rękach „wspaniały środek nacisku” w postaci rurociągu „Przyjaźń” („Drużba”), którego jedna z nitek biegnie przez terytorium Ukrainy i dostarcza ropę m.in. do Węgier. Zerkal stwierdziła, że „coś może się jej stać”.
– I moim zdaniem byłoby bardzo stosowne, gdyby coś stało się z tym rurociągiem. Ale to od ukraińskiego rządu i prezydenta zależą decyzje w kwestiach politycznych; to, czy naprawdę chcemy rozmawiać z Orbánem w języku, który rozumie i który narzuca Unii Europejskiej – oznajmiła.