(nie)Trwałe fundamenty ruchu Hołowni
Gdy wielkimi krokami zbliżała się I tura wyborów prezydenckich, miejscowi aktywiści i wolontariusze dawali z siebie więcej, niż tylko mogli. Jak zostali potraktowani? Co myślą teraz? Czy dalej popierają inicjatywę Polska 2050?
Zbliża się wiosna, pogoda za oknem coraz lepsza, jednak narastający strach wobec wirusa COVID - 19, zabija piękno nadchodzącej pory roku. Szymon Hołownia, mimo restrykcji, rozporządzeń i ograniczeń buduje społeczność, stworzoną z ludzi, którzy chcą realnej zmiany i mają dość rządów tzw. "POPiSu". Ci ludzie widzą wreszcie kogoś, kto ma charyzmę oraz plan. Szymon ma czystą kartę, brak doświadczenia politycznego, który dla przeciwników jest wadą, dla jego przyszłych wyborców albo jest zaletą, albo wolą o nim po prostu nie wspominać. Do Hołowni dołączają coraz to nowi ludzie, niekoniecznie o tych samych poglądach. Gdy ogłasza, że po wyborach powstanie ruch obywatelski, a później partia, setki tysięcy wolontariuszy dostają dodatkowe paliwo do działania.
Sondaże na przełomie roku, są niezbyt optymistyczne, Hołownia notuję w nich od 6 do 10% Jeśli chcę myśleć o zwycięstwie, musi wyprzedzić Kidawę - Błońską, której wynik sondażowe, wahają się od 18 do 25% Wolontariusze, których ciągle przybywa, przecież jeszcze nie wiedzą, że za jakiś czas kandydatka KO, zacznie notować olbrzymie spadki, a w konsekwencji widma spektakularnej porażki wycofa się z wyborów. Co więc motywuję setki tysięcy przybywających aktywistów miejskich i wolontariuszy?
"Dołączyłem do Ekipy Szymona, wiedząc że jestem gotów poświęcić jej część swojego życia. Chciałem pomóc nadawać polskiej polityce nową jakość, wspólnie z tysiącami zwykłych ludzi myślących: „Dość!”, zbudować coś innowacyjnego, zasypać podziały, rozmawiać, zauważać i kumulować dobrą energię." Jakub Jakubowski
Wszystko zmienia się gdy Małgorzata Kidawa - Błońska wycofuję się z wyścigu. Teraz to on - Kandydat Obywatelski Szymon Hołownia przejmuję pałeczkę i próbuję jak najbardziej zbliżyć się do urzędującego prezydenta - Andrzeja Dudy.
Całą sprawę w sposób następujący komentuje Hołownia:
"Nie interesuję mnie zmiana kandydatów, tylko zmiana polityki w Polsce. Natomiast ta sytuacja, z którą teraz mamy do czynienia, pokazuje jeszcze głębiej, że my dzisiaj musimy pozwolić sobie na bezpartyjnego prezydenta, żeby w ogóle zacząć myśleć o tej polityce w kluczu innym niż szantażowanie nas przez funkcjonariuszy tej czy innej partii politycznej."
Tydzień później do akcji wkracza Trzaskowski. Bezpartyjny kandydat musi oddać drugie miejsce w wyścigu o fotel prezydenta znacznie bardziej doświadczonemu prezydentowi Warszawy.
Mimo to, w miastach banery Hołowni nadal są dosyć widoczne. Lokalne inicjatywy także cieszą się dobrą opinią, wśród lokalnych społeczności. Na to wszystko swój prywatny czas poświęcają oni - "Zwykli Polacy"- jak sami siebie określają.
W nasze działania centrala się nie wtrącała, mieliśmy jasny podział obowiązków
Powstają liczne fanpage i strony w mediach społecznościowych poświęcone koordynacji działań. Oprócz poświęconego wolnego czasu wydają na kampanię także własne pieniądze. Hołownia w dobę od uruchomienia zbiórki internetowej zebrał ponad 690 tysięcy złotych.
Takie komentarze można było przeczytać podczas kampanii wyborczej.
i
Nie żałuję ani jednej złotówki, która wpłaciłam. I nadal płacę!
Ta energia społeczna, ta moc, którą rozbudził Hołownia, pozwoliła milionom Polaków uwierzyć w zmianę.
Nadszedł dzień wyborów...
To jest wynik moich marzeń, oznacza, że przekonaliśmy już 2,5 mln ludzi; kiedy zaczynaliśmy naszą drogę nikt nie pomyślałby, że to jest możliwe
Ostatecznie trzecie miejsce w wyścigu o fotel prezydencki, ponad 2,5 mln głosów, niesamowita energia społeczna - Której moc była tak silna, że przyćmiła to trzecie miejsce, które jednak mogło być pewnym rozczarowaniem, ponieważ niektórzy do samego końca wierzyli, że to Hołownia wejdzie do II tury wyborów. Zresztą przed samymi wyborami w internecie wrzało, wyborcy Hołowni udostępniali liczne sondaże pokazujące, że to właśnie ich kandydat pokona w II turze Andrzeja Dudę.
Dlaczego, wybrali Hołownię?
"Stoję za Szymonem, ponieważ ma kilka cech dobrego prezydenta.
Szczere współczucie dla każdego człowieka; kto zna jego działalność społeczną ten wie, że to nie wiecowa kokieteria.
Szerokie horyzonty, nieprzeciętny intelekt. Napisał 20 książek, w tym teologiczne, historyczne i reportaże."
Po wyborach Szymon Hołownia przedstawił nazwę partii, zapowiedział przekształcenie programu.
Polska 2050, aby działać, i nie zmarnować potencjału musiała znaleźć minimum trzech posłów. Więcej o działaniu stricte politycznym PL2050 napisał na naszej stronie Łukasz Ratajczak w artykule; Polska 2050 - rebranding PO czy nowa polityczna jakość? Dlatego ja licząc, że dalej czytacie mój artykuł przejdę do tej mniej przyjemnej części dla Polski2050, jej działaczy i samego Hołowni.
"To pojedyncze przypadki"
Tak o kolejnych odejściach mówi Michał Kobosko, prawa ręka Hołowni - Dla wielu, to właśnie on, z tylnego siedzenia jest kierującym okrętem, płynącym pod żółtymi żaglami.
Z tygodnia na tydzień, żale skonsternowanych, ale i zawiedzionych osób mogliśmy albo przeczytać w internecie, albo na kartce papieru w postaci rezygnacji. Głównymi argumentami były; brak szacunku do lokalnych działaczy, brak demokratycznych procedur w związku z wybieraniem miejscowych władz. A przecież ruch miał być budowany oddolnie. Od podstaw. Od silnych fundamentów, którymi mieli być ci ludzie.
"W ruchu Polska 2050 zostaliśmy zapomnieni, pominięci, nikt z nami nie chciał rozmawiać." - Mówi pan Wojciech Wieczorek, który zdecydował dołączyć się do Koalicji Obywatelskiej.
Pan Karol, w filmiku skierowanym do władz mówi;
"Liczyliśmy, że zarząd będzie nas wspierać pomagać w realizacji różnych przedsięwzięć, kontraktów obywatelskich. Niestety już na samym początku mieliśmy problemy."
Fatalna komunikacja i marginalizowanie. O tym również w filmiku skierowanym do władz mówi pan Dawid.
"Do tej pory od lipca są maile, na które zarząd nie odpowiedział. Bez względu na to, jak bardzo staramy się pomóc, jesteśmy krytykowani, bagatelizowani, podcinane nam są skrzydła, a nasze pomysły wrzuca się do szuflady."
"Nie wyobrażam sobie współpracy z osobami, które otaczają się, jak partia obecnie rządząca, kolesiami." - dodaję była liderka z okręgu Zagłębie, pani Kamila Baran.
Halo! Centralo!?
Centrala odpowiedziała, jednak nieco za późno. Przy okazji pochwaliła się, że stowarzyszenie liczy już ponad 24 tysiące członków. Przykre jest jednak to, że pod oświadczeniem nikt się nie podpisał. Oto fragment oświadczenia.
Merytoryczne uwagi podnoszone w trakcie procesu naprawczego przez byłych liderów przyjmujemy z pokorą. W najbliższym czasie wprowadzimy dodatkowe procedury, mające na celu usprawnienie przepływu informacji wewnątrz Stowarzyszenia.
Partia obywatelska, staję się partią układów, na to też skarżą się działacze. Tym bardziej rozczarowuję postawa władz stowarzyszenia, że wobec tych ludzi, którzy uwierzyli, poświęcili swój czas i wydawali często swoje własne pieniądze - Nie ma choć trochę szacunku, bo jak inaczej nazwać brak odpowiedzi na maile z lipca, lub marginalizowanie działań "lokalsów"
Trudno mi uwierzyć, że ci ludzie, którzy tak wiele poświęcili dla Hołowni, mówią teraz nieprawdę. Myślę, że nadal mniej lub bardziej śledzą losy Polski2050, w końcu każdy z nich oddał tam kawałek siebie.
Na jednej z grup sympatyków Polski 2050 można przeczytać opinię pana Piotra
"W polityce nie ma idealnych rozwiązań dopasowanych do wszystkich, nie każdy będzie dobrym liderem pomimo tego że daje z siebie wszystko i tak mu się wydaje. Proponuje trochę pokory i pracy u podstaw zanim publicznie ogłosimy czy coś co dopiero powstaje jest tym czy nie w czym będziemy realizował się społecznie, politycznie czy Państwowo."
To podejście nieco pragmatyczne. To droga, która prowadzi według mnie do miejsca, w którym teraz znajdują się inne wielkie partię - korporację. A przecież nie tego chcieli wyborcy - Ponad 2,5 mln osób liczyło na nową jakość, a nie odgrzewanego kotleta.
"W chwili pojawienia się Szymona Hołowni w kampanii prezydenckiej uwiodły mnie jego wystąpienia - znów zapalił się we mnie entuzjazm i zachorowałem na "żółtość" (...) Sierpniowa zadymka w Szczecinie otworzyła Nam troszkę oczy na to, że istnieje niebezpieczeństwo "opanowania" Ruchu przez ludzi do tego nie przygotowanych. Narzucony Nam Lider nie miał i nie ma autorytetu i cech, które delegowałyby go do tej trudnej roli (...) "
Ten mocny wpis na portalu społecznościowym napisał Szczepan Jonko - To pokazuję tylko, że w ruchu Polska 2050 lepiej siedzieć cicho, wykonywać polecenia i pozostawać szarym członkiem. Niestety, pan Szczepan do takich nie należy, dlatego po długiej przygodzie z władzami stowarzyszenia, opuścił stowarzyszenie. Inni członkowie w województwie zachodniopomorskim uważają to za ogromną stratę.
"Kolejny raz Szczepanie powiedziałeś to, co wielu z nas myśli. Kolejny też raz napiszę, że strata takich ludzi jak Ty, to porażka stowarzyszenia." - Komentuję pan Paweł
Szymonie! Nie idź tą drogą
Na to liczą ci, którzy jeszcze trwają w ruchu Hołowni. Wielu z nich już z mniejszą aktywnością, poczuciem bezradności, dalej wierzy, że Polska 2050 po tej niełatwej drodze, jaką jest budowa struktur - Ruszy i nie popełniając błędów stanie się faktycznie partią obywatelską. Jednak czy na to nie jest już za późno? Te promile przeradzają się w procenty opuszczających szeregi "żółtej rewolucji" I choć niektórzy nadal popierają program - otwarcie mówią, że oprócz niego, liczą się też ludzie. A ci w ruchu Polska2050 skarżą się, że są marginalizowani, ograniczani i zostawieni sami sobie.
Czy ruch Hołowni skończy swój żywot podobnie jak K'15, a może jak Nowoczesna - dołączy do innego ugrupowania, a następnie zostanie przez nie wchłonięty? Jedno jest pewne, jeśli chce tego uniknąć, musi pokornie zrozumieć własne błędy, a przy tym nie zapomnieć o swoich hasłach i wyborcach.
Co wy myślicie ruchu Hołowni? Niekoniecznie o jego górnej części, a o działaniu właśnie tych nieco niżej, oddolnie, z własnej inicjatywy, dla lokalnej inicjatywy.
Źródła: